Marzenia. Niektórzy w nie nie wierzą. Podobno są one przywilejem bogaczy. I może garstki nielicznych „nędzarzy”, którym w życiu akurat się udało. Wielu uważa, że na marzeniach nie warto się skupiać bo życie zweryfikuje nasze pragnienia. Nie bez powodu ktoś uznał, że słowa Woody’ego Allena uderzają w sedno – „Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, powiedz mu o swoich planach na przyszłość.” Czy warto jest więc marzyć, skoro my sobie, a życie sobie?

Jesteśmy przekonani, że tak. Zresztą nie bez powodu tytuł tego artykułu brzmi „Warto marzyć.” Kiedyś chcąc osiągnąć to czego od nas oczekiwano, nie czuliśmy się szczęśliwi. W pewnym momencie naszego życia zrozumieliśmy, że to od nas zależy, jaką drogą idziemy. Czy skupiamy się na tym czego chcą od nas inni czy układamy wszystko według własnych wartości?

Może to samolubne. Jednak w momencie zejścia z tradycyjnej ścieżki i skupieniu się na naszych pragnieniach, poczuliśmy się wolni. Odkryliśmy, że możemy wcielać w życie nasze marzenia. Rzecz jasna nie zawsze droga do nich jest usłana różami. Niejednokrotnie zderzamy się ze ścianą, ale staramy się nie rezygnować. Wierzymy, że dzięki realizacji marzeń, nasze życie będzie pełniejsze, bardziej wartościowe. A w spełnianiu marzeń pomaga nam proste narzędzie, które poznaliśmy kilka lat temu – bucket list.

Czym jest bucket list?

Bucket list, czy inaczej „lista marzeń” to nic innego jak wypunktowanie rzeczy, które chciałoby się doświadczyć w życiu. Każda z nich jest inna. Może to być zbiór przeżyć, które mają dać szczęście lub jego namiastkę. Nie jest powiedziane jakie konkretnie rzeczy należy umieścić w swojej bucket liście. Te najczęściej spotykane zawierają w sobie m.in. skoki ze spadochronem czy na bungee, nurkowanie wśród raf albo wejście na wysokie szczyty. Istnieją także listy marzeń obejmujące nie tylko ekstremalne przeżycia. Przecież to co dla jednych jest ekscytujące i warte przeżycia, dla innych będzie błahostką. Dla takich osób zasadzenie drzewa we własnym ogrodzie, wybudowanie domu czy posiadanie dzieci jest najważniejszymi doświadczeniami.

A na co to komu?

Bucket lista ma za zadanie przypominać swojemu stwórcy, że kiedyś miał swój ideał życia. Kiedy patrzy na swoją listę dochodząc do wniosku, że dawno nie odhaczał którejś pozycji – może uświadomić sobie, że coś nie idzie w tym kierunku, który wcześniej obrał. I być może warto coś zmienić?

Dlaczego więc warto spisać swoją listę marzeń, celów? By pamiętać. Bo w codziennej pogoni możemy zepchnąć myśli o pragnieniu zobaczenia lub przeżycia czegoś na dalszy plan. Tak sukcesywnie przysypywane obowiązkami i zadaniami myśli potrafią nagle utknąć głęboko. Na tyle, że o nich zapomnimy, że zaczniemy podążać nie tą drogą, którą pragnęliśmy. W końcu marzeniom może uda się wynurzyć na powierzchnię. Jednak wtedy zorientujemy się, że jesteśmy na takim etapie życia, kiedy niewiele już możemy albo co gorsza – już nam się nie chce.

Jak stworzyć bucket list?

W całej idei tworzenia bucket list nie chodzi o to, by spisać abstrakcyjne lub trudne w realizacji cele. Łatwiej znaleźć wtedy pretekst do nie wcielenia założeń w życie. A nie tędy droga. Trzeba zadać sobie kilkukrotnie pytania: Co chcę zrobić? Co zobaczyć? Kogo spotkać? Lista sama się stworzy – wystarczy ją utrwalić. A później małymi kroczkami, nawet tip-topami zbliżać się do ich realizacji.

Może na dodatek się okazać, że nie samo odhaczenie spełnionego marzenia będzie uszczęśliwiało najbardziej. Przebyta droga czy poznani ludzie będą największą nagrodą i szczęściem, a dojście do celu będzie tylko skutkiem ubocznym. Brzmi górnolotnie? Być może. Niemniej, zachęcamy do stworzenia swoich bucket list. Jeśli nie wiecie jak się do tego zabrać, przejrzyjcie listy innych. Tutaj zamieszczamy EkstraMisje które chcielibyśmy wcielić w życie jako twórcy tego bloga. Później pragniemy opisać je w kolejnych postach. Część pozycji pokrywa się z naszymi osobistymi bucket listami, których nie chcemy upubliczniać.

Być może lista EkstraMisji stanie się dla kogoś inspiracją taką samą, jak wiele list marzeń innych ludzi stało się dla nas. Przeglądajcie ich jak najwięcej, a pomysły same przyjdą. Nagle przypomnicie sobie, że zawsze chcieliście coś zrobić, ale nigdy nie znajdowaliście ku temu okazji albo brakowało funduszy. Dzisiaj być może sytuacja jest zupełnie inna, a realizacja banalnie prosta i jakby bliższa. I pamiętajcie: „Nie warto niczego odkładać na później. Bo może nie być żadnego później.”

Jeszcze więcej inspiracji

Pewną inspiracją do stworzenia listy może być znakomity film z 2007 roku – „Choć goni nas czas” („The Bucket List”) z Jackiem Nicholsonem i Morganem Freemanem. Trudno przypisywać cudowne właściwości hollywoodzkiemu wytworowi, jednak nie da się ukryć, że wielu z nas amerykańskie filmy poniekąd ukształtowały. A wymieniona produkcja daje do myślenia, choć może jest prosta, przekoloryzowana i momentami mocno naciągana.

Film porusza istotny temat nieustannego zbliżania się do dnia, kiedy znikniemy z tego świata. Uświadamia, że posiadanie fortuny, władzy czy niezliczonych możliwości nie jest istotą życia. Że ważniejsze jest to co mamy w sobie, co przeżyliśmy i kogo spotkaliśmy na swojej drodze.

Tym optymistycznym akcentem chcielibyśmy zakończyć dzisiejszy artykuł. Zdajemy sobie sprawę, że jest trochę inny niż zwykle. Mniej radosny, bardziej poważny. Ale chcieliśmy podzielić się z Wami naszymi przemyśleniami, pokazać, że można inaczej.

Jeśli spodobał się Wam ogólny sens napiszcie o tym w komentarzu. Coś przykuło Waszą uwagę bardziej niż reszta – również piszcie. Zostawcie po sobie ślad. Jeśli chcecie, spiszcie swoją bucket listę poniżej – zapewniamy, że tutaj będą bezpiecznie czekały na odhaczanie kolejnych punktów.

Dodatkowo zachęcamy do udostępnienia tego artykułu znajomym na Facebooku czy Instagramie. To bardzo nam pomaga, a może nasz tekst zainspiruje kogoś jeszcze. Warto spróbować.

Odwiedźcie też zakładkę „Wsparcie” by dowiedzieć się, jak jeszcze możecie wspomóc nas i EkstraMisję. Z góry dzięki i do zobaczenia w kolejnych tekstach.