Góry zajmują w naszej podróżniczej części życia bardzo wysokie miejsce. Są jednymi z chętniej odwiedzanych, w porównaniu choćby z jeziorami czy wybrzeżami mórz czy oceanów. Być może chodzi o możliwość patrzenia dalej i doświadczenie większego wysiłku który jest rekompensowany przez wspaniałe widoki? Co ciągnie nas na szczyty i przełęcze? Nie wiemy – pewni jesteśmy, że jest to siła, która mamy nadzieję nigdy się nie osłabi.

Aby nadać nieco większego sensu (choć nie jest to szczególnie dla nas konieczne) naszym wędrówkom po górskich trasach postanowiliśmy przystąpić do Klubu Zdobywców Korony Gór Polski. Czym ów twór jest? Po co istnieje? Na czym polega członkostwo?

Klub tylko dla górskich twardzieli?

Koronę Gór Polski tworzy łącznie 28 najwyższych szczytów wszystkich pasm znajdujących się na terenie naszego kraju. Niektóre są wyższe (Rysy – 2499 m n.p.m.), a niektórych nawet nie posądzilibyście o przynależność do Korony (Łysica – 612 m n.p.m). Nie są to oczywiście wysokości, które wymagałyby szczególnych umiejętności wspinaczkowych czy profesjonalnego sprzętu. Dlatego tym bardziej Korona kusi. I co najważniejsze nie tylko naszych rodaków, ale również mieszkańców kilku innych państw Europy, a nawet tych z dalekiej Syberii (według zapewnień Klubu).

Klub Zdobywców Korony Gór Polski stworzył się w głowach redaktorów czasopisma „Poznaj Swój Kraj” oraz pracowników naukowych Uniwersytetu Warszawskiego. Powołany do życia 13 grudnia 1997 roku Klub Zdobywców ma za zadanie zrzeszać (wszystkich) pasjonatów wędrówek po naszych rodzimych górach. Poniekąd przyczynia się również do wzrostu zainteresowania wyższymi partiami naszego kraju wśród tzw. „niedzielnych turystów”. Cóż może być wszak bardziej ekscytującego niż poczucie się trochę jak himalaista, który zdobył „Koronę Gór”?

Chętnych do posiadania zaszczytnego tytułu Zdobywcy jest niemało. Według danych znalezionych na oficjalnej stronie Klubu zapisanych jest już ponad 30 tysięcy członków. Ale osób, które faktycznie uzyskały to godne miano jest zaledwie 1600 – jak widać grupka pozostaje wciąż elitarna. Kuszące?

Kolekcjonowanie szczytów to dopiero początek

Aby zacząć przygodę z Koroną Gór Polski należy skontaktować się z Klubem poprzez formularz akcesyjny dostępny na stronie, wpłacić wymaganą kwotę wpisowego i należność za wyrobienie Książeczki KGP oraz – wedle własnego uznania – odznaki klubowej. Po kilku dniach zostanie nadany numer członkowski a książeczka pojawi się u Was w skrzynce pocztowej.

Czy to już wszystko? Zadanie wcale nie jest takie proste jakby się wydawało. Według wyliczeń Klubu aby „zaliczyć” polską Koronę należy wejść o własnych siłach łącznie na 30 tysięcy metrów nad poziomem morza (licząc wszystkie podejścia). I to jeszcze nie koniec. Będąc na szczycie należy sfotografować się z tabliczką, charakterystycznym punktem bądź z czymkolwiek innym, co potwierdzi faktyczną naszą obecność w tym miejscu. Fotografię należy wydrukować (lub wywołać) i dołączyć do książeczki – na odpowiedniej stronie – gdzie powinno znaleźć się również odbicie z pieczątki dostępnej na szczycie (bądź w innych punktach wskazanych przez Klub). W wyjątkowych sytuacjach pieczęć zastąpić można wykazem szlaków, którymi wejście na szczyt się odbyło.

Gdy wszystkie 28 szczytów zostanie zdobytych, należy dopełnić formalności wysyłając formularz zgłoszeniowy i oczekiwać zgromadzenia Loży Zdobywców, która odbywa się w większych miastach przy okazji imprez klubowych, bądź przed organizacją wypraw.

Weryfikacja odbywa się osobiście i składa się na nią rozmowa z członkami Loży, która ma na celu m.in. prezentację zdjęć ze szczytów potwierdzających wejście. Nic strasznego. Pozytywny wynik rozmowy kończy się przyznaniem tzw. Insygniów Zdobywcy: Odznaka, Dyplom oraz Legitymacja Zdobywcy.

A na co to komu?

Samo zdobycie tytułu Zdobywcy nie ma jakiś szczególnych korzyści. Nie pomachamy legitymacją KGP niczym Paszportem Polsatu, bramki na lotniskach nie przestaną pikać, a czerwony dywan będzie musiał poczekać.

W naszym mniemaniu wejście na wszystkie 28 szczytów to raczej „wymówka” by udać się w miejsce, którego zapewne – gdyby nie podjęte wyzwanie – nie odwiedzilibyśmy. Na dobrą sprawę, gdy myśli się o wypadzie w góry, pierwszymi destynacjami, które wpadają do głowy okazują się Sudety, Tatry i Bieszczady. Kto by pomyślał, że wejście na jakiś nieszczególnie rzucający się w oczy szczyt niedaleko Wałbrzycha oznaczałby cząstkowe „zaliczenie” Korony? My byśmy nawet nie wiedzieli, że Chełmiec istnieje (wybaczcie nauczyciele geografii).

Kolejną zaletą podjęcia wyzwania jest możliwość douczenia się. Wiele gór na które trzeba się wspiąć posiada również szlaki dydaktyczne, przyrodniczo-historyczne. Dzięki temu można dowiedzieć się ciut więcej o otaczającym nas lesie, nauczyć się rozróżniać górskie piętra czy poznać historię okolicznych mieszkańców i dzieje samego regionu.

Pomimo zdziwienia naszych bliskich, my poprzez intensywny ruch odpoczywamy najbardziej. Zmęczenie po długiej i trudnej wędrówce po szlaku towarzyszy nam często do dnia następnego. Jednak wszelkie troski i ciśnienie spowodowane codziennymi obowiązkami znikają momentalnie, a efekt oczyszczenia umysłu potrafi działać jeszcze kilka dni do przodu (choć w niektórych przypadkach trwa stanowczo za krótko). Korona Gór Polski poniekąd zmusza do oderwania się od codzienności i zresetowania się poprzez ruch.

Członkostwo w Klubie daje też możliwość rywalizacji. Jeśli ktoś szczególnie lubi stawiać sobie ambitne cele a współzawodnictwo to jego chleb powszedni, KGP może być niezłym rozwiązaniem. O ile zdobycie wszystkich szczytów nie należy do najtrudniejszych, to pobicie rekordu szybkości wejścia na wszystkie 28 wierzchołków już tak. Klub posiada w swych szeregach wiele osób, które rok rocznie próbuje polepszyć – wyżyłowany jak dla nas – czas. Może nadszedł moment na kogoś z Was?

Nowa seria

Z racji tego, że kilka szczytów z listy udało się nam już oficjalnie zdobyć (niestety wcześniejsze wejścia – przed przystąpieniem do Klubu – nie wchodzą w grę), postanowiliśmy wprowadzić na bloga serię wpisów opisującą poszczególne wejścia. Planujemy również dołączyć kilka praktycznych informacji oraz garść historii i faktów do każdego z nich. Dlatego mamy nadzieję, że nie zabraknie Was z nami i wspólnie będziemy zdobywać kolejne szczyty Korony Gór Polski.

Zachęcamy do śledzenia nas na Facebooku, Instagramie, Twitterze. Tam najszybciej dowiecie się gdzie się aktualnie znajdujemy i co porabiamy. No i zamieszczamy informację o nowych wpisach – również o tych z serii o KGP.

Będziemy również wdzięczni za każdą formę wsparcia: komentarze, lajki czy udostępniania. A jeśli uważacie, że powinniśmy przejść metamorfozę, publikować częściej – również materiały wideo – odwiedźcie nasz profil na Patronite. Dowiecie się z niego co planujemy i jak możecie wesprzeć naszą działalność. Za wszelkie wsparcie: STOKROTNE DZIĘKI!