Zastanawiałeś się kiedyś jak wyglądałoby życie, gdyby każdemu udało się spełnić swoje marzenia? Dzisiaj chcielibyśmy pokazać, że jedno z nich – dotyczące długiego i częstego podróżowania – nie musi być tak odległe i trudne do zrealizowania. Wystarczy trochę samozaparcia i… Zresztą czytaj dalej!
Podróżnik. Czyli kto?
Od kilku czy nawet kilkunastu ostatnich lat istnieje swego rodzaju hype na bycie wielkim podróżnikiem. Można się rozwodzić nad definicją tego określenia i tworzyć klasyfikacje, które pozwoliłyby na odpowiednie szufladkowanie osób: jesteś podróżnikiem, jesteś „tylko turystą”. Ale czy rzeczywiście trzeba? Może zanim przejdziemy do wspomnianych sposobów na zostanie tym tytułowym podróżnikiem, ustalmy coś. Według słownika języka polskiego podróżnik to „osoba, która odbywa liczne i dalekie podróże w celu zwiedzenia świata” (źródło: WSJP).
Bez względu na to, czy mamy na tyle rozdmuchane ego, by uważać się za wielkiego podróżnika bo byliśmy na Machu Picchu czy skromność każe raczej umiejscowić się wśród „przeciętniaków” – jesteśmy wszyscy osobami, które lubią zwiedzać niepoznane przez siebie miejsca. Większość z nas opuszcza swoje domy na krótko lub na dłużej by doświadczyć czegoś ciekawego i innego. Zapuszczamy się w te mniej lub bardziej oblegane przez innych destynacje. Poznajemy ludzi, ich kulturę czy zwyczaje w innych krajach chętnie albo wcale. Oszczędźmy więc sobie nerwów i nie twórzmy zbędnych podziałów.
A teraz do sedna – jak zostać podróżnikiem?
Prawda, która wyzwala…
Nie potrzebujesz zatrważającej kwoty na swoim koncie, aby wyjechać na dłużej. Jeśli miałeś inne zdanie odwiedź na YouTube kanał, który prowadzi Michał Pater – Autostopem Na Koniec Świata. Wyjechał z Polski „na koniec świata” mając 200 zł w portfelu.
Kolejnym vlogerem obalającym mit drogich podróży jest Dawid Fazowski (Przez Świat Na Fazie), który ze swoją „fazą” przemierza świat. Był w Azji, Afryce czy Ameryce Południowej. I często przeżywał dzień za kilka dolarów (albo za free). Jest on naszym faworytami jeśli chodzi o niekomercyjnych podróżników.
Jeśli chodzi o tych ze sfery podróżników zarabiających jeszcze na swojej pasji, to z pewnością kojarzysz niektórych z mediów: Busem Przez Świat, Tomek Michniewicz, Łukasz Supergan. Można przykłady mnożyć i mnożyć, ale niewątpliwie łączy ich wszystkich jedno: każdy z nich mówi o tym, że jeśli dobrze się wszystko przemyśli i ustali priorytety, to na podróż nie potrzeba dużych pieniędzy. Przeżyć coś niezwykłego, zobaczyć wiele i poznać ciekawych ludzi? Wystarczą „drobne”.
Sami w takie deklaracje nie wierzyliśmy dopóki na swoim pierwszym miesięcznym wyjeździe (do Pragi) nie osiągnęliśmy zadziwiającego dla nas w tamtym czasie pułapu niewiele ponad 1000 złotych na osobę za pobyt połączony ze zwiedzaniem i zbytnim nieoszczędzaniem na zachcianki. Dowiedzieliśmy się wtedy, że podstawą do spełnienia marzeń o byciu podróżnikiem jest przede wszystkim ograniczenie wydatków tam gdzie to możliwe i zmienieniu nawyków oraz priorytetów. To pozwoliło nieco uspokoić nasze serca, które miały zakodowane dwutygodniowe wakacje z biurem podróży za 2500 złotych jako jedyna możliwość.
Oto 10 sposobów, jak zaoszczędzić w czasie wyjazdu, by mógł on trwać dłużej i być zobaczył więcej:
1. Bądź bezdomnym
Polecamy wszystkim przerzucenie się z kilku gwiazdkowych hoteli na namiot (ze skrajności w skrajność). Lub samochód z dmuchanym materacem w środku. W wyjątkowych sytuacjach na hostel lub schroniska z pokojami wieloosobowymi. Jest to niebywała oszczędność, ponieważ często zdarza się, że nocleg na kempingach czy w niższym standardzie (lub w ogóle przy jego braku) oscyluje w granicach 10-25 zł za osobę. Więc pozostałe 50 zł za osobę, które wydałbyś na wypasiony hotel możesz przeznaczyć na wejście do kilku muzeów czy innych atrakcji.
Jeśli dobrze pokombinujesz, to nocleg możesz mieć za free. Wiąże się z tym magiczne hasło „na dziko” (jeśli masz namiot lub własny samochód). A jeśli nie chcesz rezygnować z dachu nad głową spróbuj couchsurfingu. W tym wypadku ideą jest nieodpłatne zapraszanie ludzi do prywatnego domu. Zdarza się, że po przyjeździe możesz liczyć na oprowadzenie po mieście czy inne miłe rzeczy płynące z dobrego serca ludzi goszczących cię. Jedynym „kosztem” jest czas jaki poświęcisz dla drugiej osoby.
2. Porzuć samochód
Może nie dosłownie. Po prostu zostaw go pod domem albo w garażu jeśli dojazd do interesującego cię miejsca jest drogi. Wyjdź na ulicę i wystaw kciuk. Zdziwisz się jak chętnie ludzie zabierają innych na stopa. Mówi się, że ta praktyka powoli zamiera na rzecz prywatnych przewozów z tak zwaną „ściepą” na paliwo. Jednak idee mają to do siebie, że im więcej jej wyznawców tym bardziej są żywe. Tak samo jest ze stopem. Jeśli ludzie przestaną używać swoich kciuków, to autostop umrze śmiercią naturalną.
Jeżeli nie chcesz rozstawać się ze swoimi ulubionymi czterema kółkami rozważ inną ewentualność. Zrzucanie się na pełny bak nie jest złym pomysłem, choć potrafi lekko podwyższyć kwotę budżetu wyjazdowego w porównaniu do autostopa. Na przykładzie ekipy Busem Przez Świat widać, że samochodem dojedzie się naprawdę daleko i wcale nie wyda dużo. Sukces Karola i Oli, którzy podróżują po świecie za 8 dolarów dziennie polega m.in. na tym, że na benzynę i inne niezbędne wydatki zrzucają się wraz z chętnymi na podróż, których zabierają ze sobą. Fakt, że mniej więcej od 2019 roku wolą bardziej własne towarzystwo i już nie tak chętnie zapraszają na trasę innych. Jednak są idealnym przykładem, że „ściepa” na paliwo nie jest najgorszym pomysłem na tanią podróż.
Podróż własnym kamperem lub samochodem przystosowanym do nocowania w nim daje dużo wolności. No i wygody. Nie musisz martwić się o niesienie plecaka czy miejsce do ugotowanie obiadu, bo zazwyczaj wszystko masz w swoim domu na kółkach. W ten sposób zorganizowaliśmy ponad dwutygodniowy wyjazd po Polsce w sierpniu 2020 roku. Pokonaliśmy wtedy 2500 km, odwiedziliśmy kilkadziesiąt atrakcji, weszliśmy na kilka szczytów Korony Gór Polski. Wydaliśmy wtedy prawie 1900 złotych na wszystko czego potrzebowaliśmy w podróży (jedzenie, atrakcje i paliwo).
Fajnym sposobem na tanie podróżowanie, który nam szczególnie przypadł do gustu to pokonywanie trasy na rowerze. Ten sposób nie wymaga nie wiadomo jak wielkich nakładów finansowych. Wystarczy przygotować stary rower lub kupić używany. I za kilka stówek otrzymujesz wehikuł, który zabierze cię niemal wszędzie na lądzie. My na dwóch kółkach przejechaliśmy: polskie wybrzeże od Świnoujścia do Piasków by później dojechać jeszcze na Mazury (1700 km); Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo (2500 km); trzynaście krajów Europy Południowej z Polski do Grecji i z powrotem (5750 km). Da się? Oczywiście! I jeszcze ta satysfakcja z możliwości własnego ciała do pokonywania trudów trasy.
3. Rozprostuj skrzydła
Innymi słowy: powierz swój los innym. Wynajduj tanie loty na Wizzair czy Ryanair. Możesz polecieć w wiele miejsc nawet za mniej niż 100 zł. A z klubową kartą ceny lotów są jeszcze niższe. Kto szuka ten znajdzie!
Pamiętaj jednak, że tanie loty wiążą się zazwyczaj z lądowaniem na małym lotnisku. Te potrafią być daleko od największych atrakcji danego kraju. Jeśli jednak z autostopem jesteś za pan brat albo jedziesz w większej ekipie i koszt dojazdu do centrum miasta rozłoży się na kilka osób, to ta odległość nie powinna stanowić problemu.
4. Desant racji żywnościowych i sprzętu
Jeśli planujesz dłuższy pobyt w jakimś miejscu, ale martwisz się o brak odpowiedniej ilości prowiantu czy zbyt duży koszt zakupu niezbędnego sprzętu, przemyśl opcję wysyłki paczek z zaopatrzeniem z domu do umówionych punktów. Sami czegoś takiego nie próbowaliśmy, ale pomysł ten pojawił się po oglądnięciu filmu „Wild„. Główna bohaterka przemierzająca Pacific Crest Trail (4265 km) odbierała paczki z różnymi rzeczami w czasie podróży. Jeśli dobrze poszukasz, być może okaże się, że takie przesyłanie konserw czy ciuchów wcale nie jest drogie. No i dzięki temu możesz dźwigać mniej rzeczy na swoich plecach co jakiś czas aktualizując jego zawartość i odsyłając to co niepotrzebne. Jednak takie opcje są opłacalne tylko tam, gdzie o tanią żywność jest trudno, a kupienie sprzętu uśmierci budżet.
5. Bądź nieufny
Ale tylko w stosunku do biur podróży. Może nie zawsze sprzedawcy wakacji będą mieli na względzie tylko i wyłącznie własny zarobek, ale brak takich ciągot z ich strony jest baaardzo rzadki. Dlatego uwierz w siebie, swoje możliwości jeśli chodzi o logistykę i w ogóle planowanie.
Kilka lat temu byliśmy na organizowanym, dwutygodniowym wyjeździe do Maroka. Pozostał w nas po powrocie lekki niedosyt. W wielu odwiedzanych miejscach chcielibyśmy pobyć nieco dłużej, lepiej poznać sam kraj. Niestety na wycieczkach objazdowych oferowanych przez biura podróży zwiedzanie ogranicza się do filarowych atrakcji danego miejsca, przefrunięcie przez nie i władowanie z powrotem do autokaru. Z pewnością nie ma w tym nic z podróżowania. Jest to raczej zaliczenie jakiegoś miejsca i zrobienie sobie pamiątkowych zdjęć, dzięki którym w domu będziemy mogli przyglądnąć się nieco dokładniej odwiedzonym atrakcjom (podczas trwania wycieczki nie będzie ku temu okazji)
Oczywiście, jeśli kompletnie nie czujesz się dobrze w roli organizatora (co może nieco pokrzyżować twoje plany o długich i odległych wyprawach), wykup sam pobyt w interesującym cię miejscu. Gdy tam będziesz, możesz zwiedzić okolicę na własną rękę. Często uda ci się to zrobić taniej niż wybierając fakultatywne wycieczki oferowane przez rezydentów.
Ofertę biura podróży warto wziąć pod uwagę, gdy szukasz taniego lotu. Touroperatorzy wynajmują wszak całe samoloty, by dostarczyć swoich klientów na miejsce wakacyjnej rozpusty. Niejednokrotnie zdarza się im nie zapełnić całego pokładu. Wtedy, by nie stracić zbyt wiele, wyprzedają w ostatniej chwili wolne miejsca. Śledź last minute biur podróży. Może trafić się niezła okazja na tani lot.
6. Twój zodiak to leniwiec
Kiedy wszyscy w lipcu i sierpniu chwalą się, że lada dzień wylatują do Egiptu lub Hiszpanii, ty tylko ziewnij i rozłóż się wygodnie w fotelu. Polecisz w te same miejsca wtedy, kiedy w TV pojawi się pierwsza świąteczna reklama Coca Coli. Co? Prościej: wyjeżdżaj poza sezonem. Jest wtedy dużo taniej jeśli chodzi o jakiekolwiek loty i pobyty.
Podczas naszych wyjazdów po Polsce czy za granicą zdarzało się nam zahaczać o okresy pozasezonowe. Ceny spadały, a i z wyborem miejsc na nocleg było łatwiej – kempingi pustoszeją (zostają tylko ci, którzy mogą pozwolić sobie na dłuuugie koczowanie w swoich kamperach od marca do października), hostele nie są tak oblegane.
Zwiedzanie głównych atrakcji jest przyjemniejsze, bo nie towarzyszy nam chmara turystów. Ceny biletów wstępu, podobnie jak noclegów ulegają zmianie i można odwiedzić muzea wydając trochę mniej niż w sezonie.
7. „Bądź jak Tommy Lee Jones w Ściganym”
Bądź szybki kiedy trzeba. Grupy na Facebooku zrzeszające podróżników pojawiają się jak grzyby po deszczu. Wymiana informacji o tanich lotach czy promocyjnych cenach noclegów rozchodzą się z prędkością światła. Bycie na przykład w pierwszej setce, która zgarnia bilet na międzynarodówce za 10 złotych w konkursie jest coraz trudniejsze.
Wystrzegaj się również odkładania researchu na ostatnią chwilę, kiedy musisz wybrać już coś pomiędzy ochłapem a ochłapem. Najlepiej wszelkie rezerwowanie noclegów, lotów czy wejść do atrakcji zacznij wcześniej niż inni (wyjątkiem są tzw. lasty, ale licząc na nie dużo ryzykujesz). Będziesz miał większy wybór i ceny będą zapewne lepsze, niż wtedy gdy wybierasz pomiędzy ostatnim drogim a za drogim. Wszelkie święta bożonarodzeniowe, wielkanocne czy majówki zawsze wiążą się z wyższymi cenami. Jeśli zaczniesz szukać szybciej okaże się, że dużo agroturystycznych noclegów czy nawet pensjonatów aż tak nie winduje cen. W poprzednich latach zwyczajnie spóźniłeś się do nich, ale teraz masz szansę.
8. Maskuj się
W miejscach do których się udajesz stań się jednym z mieszkańców. Omijaj restauracje ukierunkowane na turystów, a zacznij jadać w „barach mlecznych” czy knajpach dla lokalsów. I nie bój się. Od biegunki jeszcze nikt nie umarł… No… Może nie do końca tak jest, ale jeśli dobrze się zabezpieczysz to po jednej nocy spędzonej w toalecie, do końca wyjazdu będziesz mógł jeść już wszystko co okoliczne bary ci zaproponują.
Taniego jedzenia szukaj na bazarach dla mieszkańców. Co prawda jeśli znacząco różnisz się od lokalsów, sprzedawcy pewnie będą chcieli cię nieco wykorzystać. Jednak niejednokrotnie okazuje się, że nawet te zawyżone ceny są bardziej atrakcyjne niż w restauracjach w centrum.
Nie bój się food trucków. W wielu egzotycznych krajach można spotkać się z mini kuchniami na kółkach. Dostaniesz w nich tanie, lokalne jedzenie. A jeśli danego sprzedawcę oblegają lokalsi, masz pewność, że dostaniesz tam coś naprawdę dobrego.
Maskowanie tyczy się też twojego zachowania oraz sposobu ubierania. Jeśli zależy ci na poznaniu lokalnej kultury czy mieszkańców to najlepszym sposobem jest wtopienie się w otoczenie. Ludzie nie zaufają ci i nie wpuszczą do swojego świata jeśli będziesz lekceważył i wyśmiewał ich przyzwyczajenia i tradycję (szczególnie w krajach, gdzie zwyczaje różnią się bardzo od tych znanym tobie z własnego podwórka). W miejscach kultu ubierz się odpowiednio, zachowaj ciszę. Zastanów się, czy zdjęcie, które chcesz wykonać nie urazi kogoś albo nie zakłóci jego spokoju. Brak poszanowania uczuć drugiej osoby może nie tylko zamknąć furtkę do nich, ale również powodować sytuacje niebezpieczne. Pamiętaj o tym!
9. Zamień się w mola
Czytaj dużo o miejscach do których planujesz wyjechać. Zacznij przeglądać relacje tych, którzy w nich już byli. Dowiesz się dzięki temu o jakiś atrakcjach, o których nie napisali w przewodnikach. Warto śledzić strony takie jak TripAdvisor i sprawdzać opinie innych na temat noclegów czy restauracji.
Śledź doświadczonych podróżników na Facebooku czy Instagramie by dowiedzieć się jakie oni mają sposoby na obniżenie kosztów wypraw. Być może jeden z nich stanie się twoim ulubionym lub najbardziej przydatnym?
W Internecie pełno jest poradników w stylu: „Jak podróżować tanio?” czy ileśtam „sposobów na…”. Jednym z takich poradników jest ten, który właśnie czytasz. Uwierz, że jeszcze dziesiątki innych znajdziesz w ciągu kolejnych kilku minut. Być może nie odkrywamy tutaj Ameryki, ale być może napiszemy coś, co okaże się innowacją?
10. Nie bój się!
Ostatni i najważniejszy punkt. Można by wyliczać jeszcze przynajmniej drugie tyle porad, ale najważniejszą jest ta, by po prostu przełamać się i opanować strach przed nieznanym. Zawsze odpowiadamy jedno tym, którzy ględzą nam do ucha o tym, że coś jest niepewne, niebezpieczne: „Gdyby człowiek się bał zrobić kilka kroków, pewnie nadal siedzielibyśmy w jaskiniach. Lub, co gorsza na drzewach.”
Oczywiście, zawsze istnieją pewne wady naszych pomysłów, ale jeśli się postaramy znajdziemy o wiele więcej zalet. Najważniejsze jest, by się nie zniechęcać, jeśli coś nie do końca będzie szło zgodnie z założonym planem. Życie jest zbyt piękne, aby wszystko planować. Działaj i ciesz się z przeżywanych przygód.
Mamy nadzieję, że tymi poradami chociaż lekko popchnęliśmy cię w kierunku drzwi. Jeśli posiadasz jakiś własny patent na zaoszczędzenie w czasie podróży, podziel się nim w komentarzach. Pamiętasz co pisaliśmy o śledzeniu „doświadczonych podróżników”? Może daleko nam do nich, ale chyba warto zacząć obserwować EkstraMisję na Facebooku czy Instagramie by podobne teksty już cię nie ominęły.
Powoli zbliżamy się do kolejnej wielkiej EkstraMisji. Jeśli chcesz poznać szczegóły i wesprzeć wyprawę, wejdź w zakładkę Wsparcie. Z góry dziękujemy za każdą kwotę, którą zdecydujesz się przekazać – każda ma znaczenie!
Motyw z wysyłaniem sobie żywności super. Unikanie „głównego nurtu” dla turystów to piękna sprawa – wtedy zamiast „zwiedzać” miejsca zaczynasz je doświadczać, czuć.
Tak jak pisaliśmy w artykule, sami nie próbowaliśmy wysyłać sobie prowiantu. Ale z pewnością jest to dobry sposób. Z tego co wiemy, to Łukasz Supergan podczas przejścia gór Polski również w ten sposób rozdysponował swoje zapasy jedzenia.
A jeśli chodzi o „mainstream” to nie da się go w pełni unikać. Ale można robić wszystko, by od niego uciekać. Wybieranie mniejszych knajpek w zaułkach, nie kupowanie pamiątek tylko rozmowa z lokalsami. Jakby się tak nieco dłużej zastanowić, to sposobów jest dużo.
Witaj,
Nam się udało wysyłać sobie w trasie jedzenie, wcale to nie był zły pomysł, bo lżej w plecakach było. Co do mainstream… my zawsze wszystko naokoło, im wjecej ludzi tym mniej warte odwiedzenia. W Hong Kongu na przykład, te maleńkie uliczki, gdzie czasem i miejscowych nie było, tylko szczury 🙂 były najpiękniejsze… na slamsach na Filipinach poznałem wspaniałych ludzi 🙂 jak ktoś chce, to nikt go nie powstrzyma 🙂 a mamy dzięki temu z żoną masę tematów do wspominania 🙂
A co z krajami, gdzie sam lot kosztuje mnóstwo pieniędzy, nawet jeśli już wydatki na miejscu są niewielkie (np. Azja czy Ameryka Południowa)? Kosztów lotu obniżyć za bardzo się nie da, za 200 zł to można co najwyżej po Europie polatać.
Niestety dostanie się do niektórych krajów faktycznie jest dość kosztowne. Jedynym rozwiązaniem w takim wypadku jest spróbować znaleźć alternatywę dla drogich lotów. Może podróż koleją, autostopem, jachtostopem? Samoloty są najwygodniejszą formą podróży i dlatego najdroższą. Jeśli porzuci się wygody, można naprawdę dużo zaoszczędzić.
Unikanie skupisk turystów pozwala oszczędzić mnóstwa nerwów 😉