Język Trolla to jedna z najpopularniejszych skał w Norwegii. Co roku przyciąga rzesze turystów złaknionych wrażeń i chcących zrobić sobie zdjęcie na wiszącej wysoko ponad urwiskiem półce skalnej. Niewielu jednak zdaje sobie sprawę, że w Norwegii istnieje inne miejsce dostarczające równie wielu emocji. Niektórzy twierdzą, że widok jaki oferuje tzw. Mały Język Trolla jest zdecydowanie ładniejszy. Czy to prawda? O tym przekonacie się, jeśli oglądniecie zdjęcia, jakie wrzuciliśmy poniżej. Albo gdy zdecydujecie się na samodzielne wejście na tą skałę.

Cudeńko nad Stavenger

Himakånå albo nieco mniej oficjalnie Mały Język Trolla znajduje się nieopodal miejscowości Hindaråvåg, na północnym brzegu fjordu nad którym mieści się Stavenger. Stosunkowo łatwo tu dojechać. My zjechaliśmy z drogi E134 w pobliżu miejscowości Skjold na 513, która za Skjoldastraumen zmienia się w 515.

Co prawda my startowaliśmy z miejscówki położonej przy terminalu promowym w Ropeid (59.485332, 6.21233) i mieliśmy do pokonania około 80 km. Jednak niedaleko Hindaråvåg znajduje się miejscowość Nedstrand, gdzie dopływają promy z wielu różnych miasteczek położonych nad fiordem. Jeśli więc jesteście zainteresowani skróceniem sobie podróży na przykład ze Stavenger warto wziąć pod uwagę taką przeprawę.

Sposób na zaparkowanie za free

W centrum miasteczka znajduje się duży parking przed supermarketem Joker. Niestety, jest on płatny. My z racji swojego uwielbienia do darmowych miejscówek postanowiliśmy zaparkować nieco dalej od centrum.

Wybraliśmy pobocze leśnej drogi (59.353686, 5.798728) przy drodze 4786, około 600 metrów od wspomnianego parkingu. Jest to jak najbardziej dobra miejscówka również na przenocowanie. Nieco dalej znajduje się jakiś budynek. Jednak kiedy tam zaparkowaliśmy nie znaleźliśmy za oknem żadnego liściku z pogróżkami, ani prośby o nie powtarzanie tego wyczynu.

Szlak na Himakånå

Szlak na Himakånå rozpoczyna się przy białym kościele, na przeciwko supermarketu Joker. Wzdłuż ulicy trzeba przejść około 750 metrów. Po drodze mija się typowy norweski cmentarz z niewielką kaplicą. Szlak jest bardzo dobrze oznakowany, więc nie ma problemu ze znalezieniem właściwej drogi.

W końcu musimy opuścić chodnik i ropocząć bardziej wymagające podejście. Ścieżka w znacznej mierze przebiega przez pastwiska. Kiedy tam byliśmy żadne zwierzęta się nie pasły. Niemniej, upewnialiśmy się czy specjalne furtki oddzielające las od pól są za nami zamknięte.

Gdy szeroka, wyspana ścieżka nieco się zwęża i dochodzi do lasu robi się ciężej. Droga pnie się bardziej w górę wystawiając mięśnie nóg i pośladków na bardziej wymagającą próbę.

Na końcu języka

Szlak łagodnieje, a my docieramy do kilku płaskich skalnych wierzchołków. Nie jest to najwyższy punkt w okolicy, ale stanowczo rozpościera się z niego piękny widok. Pod sobą mamy długie jezioro rozlewające się wzdłuż stromych zboczy. Po lewej stronie wąski skrawek ziemi oddziela go od szerokiego fjordu. Z mieniącej się w słońcu wody wyłaniają się gdzieniegdzie wyspy. Gdzieś tam, w stronę południa dostrzegamy zarysy brzegu miasta Stavenger.

Spotkaliśmy się z opinią, że panorama z tzw. Małego Języka Trolla jest lepsza niż z tego właściwego, do którego przyjeżdżają rzesze turystów. I coś w tym jest. Będąc później na Trolltundze odnosiliśmy wrażenie, że widokowo Himakånå ma nieco więcej do zaoferowania. Nie znaczy to oczywiście, że Język Trolla można sobie odpuścić i wybrać się na mniej wymagający spacer, bliżej Stavenger. Oba skalne punkty widokowe są warte każdego wysiłku.

Powrót

Z wybraniem szlaku na powrót do Bombla nie mieliśmy tym razem problemu. Na dół prowadzi ta sama ścieżka co pod górę. Może gdybyśmy zdecydowali się na wędrówkę na któryś z pobliskich szczytów istniała by jakaś akternatywa. Dla nas Himakånå miała być szybkim szlakiem bez udziwnień. Dlatego pokonaliśmy drogę przez las, a później pastwiska. Wydostaliśmy się na chodnik i do Bombla trafiliśmy po swoich śladach.

Czy polecamy hikking na Himakånå? Jak najbardziej. Mieliśmy okazję zobaczyć coś czego nasz przewodnik nie polecał, skrawek Norwegii mniej turystyczny i mniej oblegany. Przynajmniej poza weekendami. Szlak był zupełnym przeciwieństwem do szaleństw jakie odbywają się na Trolltundze.

Zachęcamy do przeczytania innych artykułów znajdujących się tutaj na blogu. Zarówno tych dotyczących Norwegii jak i innych miejsc, które do tej pory odwiedziliśmy. Będziemy wdzięczni za udostępnienie tego czy innych tekstów swoim znajomym.

Zapraszamy do zapoznania się z produktami w naszym sklepie. Zakup ebooków pomaga nam w finansowaniu kolejnych etapów podróży. Dziękujemy z góry!