Uwaga! Niniejszy artykuł ma charakter satyryczny i punktuje najczęściej popełniane błędy wśród użytkowników butów trekkingowych (w tym również nasze). Nie zalecamy wykonywania żadnej z porad, gdyż prowadzą one do zniszczenia obuwia. Mile widziane postępowanie zupełnie na odwrót.
1. Czyszczenie… A raczej jego brak.
Aby buty straciły swoje właściwości szybciej, wystarczy nie czyścić ich regularnie. Używanie miękkiej szczotki? Przecież buty to nie dzieci – jak będą brudne nic się złego nie stanie. A przy okazji widać, że się zwiedza a nie siedzi. Jak u prawdziwego podróżnika przystało! Zresztą, skoro buty mają pomóc ci przedzierać się przez najeżone skałami jak zadek jeża tereny, to użycie twardej szczoty ryżowej albo druciaka nie powinno im zaszkodzić. Porysowane i poharatane wyglądają rasowo. Jak u globtrotera z krwi i kości. Na co komu specjalne środki do czyszczenia silnie zabrudzonych materiałów? Jeśli błoto czy plamy nie chcą schodzić, najwyraźniej tak miało być. I wyglądają jak… ciąg dalszy znasz.
Zależy ci aby skutecznie uniemożliwić późniejszą impregnację? Włóż buty do miski z wodą i użyj mydła. Albo wrzuć do pralki. Rewelacyjne pomysły, by jeszcze szybciej je uśmiercić.
2. Suszenie a’la EkstraMisja
Jeśli zastosowałeś się do ostatniej porady z punktu poprzedniego, to najprawdopodobniej twoje obuwie przypomina raczej gąbkę. Wyciśnij więc ją i odłóż na kaloryfer. Jeśli akurat nie ma sezonu grzewczego, możesz użyć farelki albo piecyka. Albo suszarki. Jednak z tego co się orientujemy, zależy nam wszystkim na szybkim zniszczeniu butów, a przy pomocy tego ostatniego narzędzia raczej długo będziesz czekał na efekty. Odradzamy też pozostawianie mokrych butów w zacienionym i przewiewnym miejscu. Oczekiwanie aż wyparuje z nich woda to istna mordęga. Szczególnie wkurzające jest to w czasie wyjazdów, kiedy po całym dniu wędrówki w deszczu rano muszą być już suche. Niby możesz użyć zgniecionych gazet, by “wyssać” z wnętrza wilgoć, ale przecież lepiej jest poczytać co w świecie słychać niż niszczyć źródło informacji.
Co zrobić, kiedy wrócisz z wyjazdu i nie masz już czasu ani ochoty na suszenie, a ociekające błotem lub topniejącym śniegiem buty wyglądają nieestetycznie w przedpokoju? Włóż je po prostu do pudełka. Najlepiej wcześniej umieść je w jakiejś reklamówce, bo zamoczą karton lub co gorsza inne buty w szafie. Spokojnie – nic im się nie stanie. Grzyby to legenda.
3. Impregnacja to zło!
Regularnie stosowane środki impregnacyjne tylko “zatykają” buta. Przez to twoja stopa może się niemiłosiernie pocić w czasie późniejszych wyjazdów. Spocone pięty i palce to największa bolączka. Można nabawić się pęcherzy albo nawet stracić stopę kiedy zgnije. Dlatego nie używaj tych szarlatańskich specyfików. Lepiej przemęczyć się z przeciekającym butem, niż ze śmierdzącą skarpetką.
Słyszeliśmy kiedyś o tym, że totalnie pedantyczni piechurzy impregnują jeszcze sznurowadła i język buta. Rany, toż to wywalanie pieniędzy w błoto. Jak ci wszystko przemoknie, to świat się nie zawali.
4. Wystawiaj na niesprzyjające warunki atmosferyczne
Osobiście uważamy, że między innymi w ten sposób można skutecznie zniszczyć membranę wewnątrz buta. Lepsze jest jeszcze tylko wspomniane wcześniej włożenie go do miski z wodą lub pralki.
Nic tak nie pomaga w walce z bajerami umieszczonymi w butach – jak goretexy i inne exy, jak zalanie ich deszczem w czasie wędrówki. Przetestowaliśmy i polecamy! Wystarczy nie użyć stuptutów (toż to przeżytek) w czasie ulewnego deszczu i woda spływająca nam po nogawkach ciurkiem dostaje się do wnętrza butów. Oto cały przepis na udane zniszczenie membrany. Aby efekt był lepszy, wystarczy, że umieścisz buty chociażby na kaloryferze. Ach, miło jest czuć później ten pot na stopach po piętnastominutowej przechadzce po lesie. Jeszcze przyjemniej jest oglądać pęknięcia na skórzanej powierzchni obu butów. Istne dzieło sztuki.
5. Ścieraj podeszwę jak mistrz
Czy brud, kurz i błoto tworzą już na twoich butach istną skorupę? A może woda przelatuje do ich wnętrza ze skutecznością Wodospadu Niagara? Mamy nadzieję, że zadbałeś już o to by skórzana powierzchnia butów przypominała wyschnięte koryto rzeki. Teraz przyszedł czas, na ostateczne unicestwienie. Co musisz zrobić?
Wystarczy, że będziesz używał swoich butów. Zawsze. Wszędzie. Na każdą okazję. Nie ma znaczenia, czy miałeś zamiar zakładać je tylko w górach albo na jakiejś innej wymagającej trasie. Butów używaj też w mieście. Najlepiej w te upalne dni, kiedy rozgrzany asfalt zmiękcza podeszwy, a ty czujesz się, jakbyś chodził po rozżarzonym węglu. Wystarczy kilka tygodni, a po bieżniku nie zostanie śladu. Równie dobrze mógłbyś później wejść na któryś szczyt w eleganckich półbutach. Właściwości antypoślizgowe są niemal identyczne.
Brawo! Właśnie ukończyłeś niszczenie swojego trekkingowego obuwia. Jednak nie spoczywaj na laurach. Przed tobą jeszcze setki prób, dzięki którym efekt będzie jeszcze lepszy. Koniecznie podziel się swoimi metodami tutaj lub na którymś z mediów społecznościowych EkstraMisji (Facebooku, Twitterze czy Instagramie). Udostępnij link do artykułu swoim znajomym. Niech też zniszczą sobie buty!
Nie zapominaj, że możesz wesprzeć działalność EkstraMisji poprzez serwis Patronite.pl. Budżet na wyprawy czeka by uzupełnić go o kolejne złotówki. Z góry dziękujemy za wsparcie!
Zachęcamy również do zaglądnięcia na stronę producenta naszych ulubionych butów trekkingowych: http://chiruca.pl/, gdzie znajdziesz aktualną ofertę i wybierzesz coś dla siebie. Polecamy!